niedziela, 31 października 2010

Sputnik Sweetheart



"Dwudziestoletnia, utalentowana literacko Sumire zakochuje się w starszej od niej Miu. Chce być jak najbliżej ukochanej, rzuca pisarstwo i zostaje jej sekretarką.

Niestety Miu nękana przerażającymi wspomnieniami z młodości nie potrafi odwzajemnić tego uczucia.
Podczas wspólnej podróży do Grecji Sumire znika. Próbuje ją odnaleźć młody nauczyciel beznadziejnie w niej zakochany..."


Porusza serce i ducha. Opowieść o przeżywaniu miłości w samotności, o odrobinie fantazji w rzeczywistości, o niespełnionych pragnieniach. Bohaterowie to silnie zarysowane indywidualności. Każdy z nich cos ukrywa: platoniczne uczucie, pożądanie do osoby tej samej płci, czy też paradoksalną historię sprzed lat, która niespodziewanie wpłynęła na resztę życia, zabierając ze sobą to, co było w nim najlepsze. Smutna treść, która pozostawia u czytelnika nastrój melancholii oraz mnóstwo pytań. Okazuje się, że można kochać bez fizyczności. Żyć tylko rozmowami z drugą osobą. Głównie tymi telefonicznymi o trzeciej nad ranem, mimo pory- niebanalnymi. Jestem pełna podziwu dla autora- "unikatowy" to chyba najwłaściwsze słowo. Dosięga każdej struny wrażliwości. Niejednokrotnie zaskakuje. Przenosi swych bohaterów z rodzimej Japonii do południowych krajów Europy. W jedynym z nich- Grecji, w niewyjaśnionych okolicznościach znika Sumire.
Narrator, który jest jednocześnie jednym z bohaterów, (jak sam podkreśla) wie, że nigdy już jej nie zobaczy. Przecież brak jakichkolwiek śladów...Jednak pewnej nocy nieoczekiwanie dzwoni telefon.Jest trzecia nad ranem...

Niespieszna narracja, prosty jezyk, wyważone słowa. Perfekcja.

moja ocena: 5.5/6

P.S: Po napisaniu pierwszy raz tej opinii cały tekst niespodziewanie się skasował. W myslach policzyłam do 10 i stwierdziłam, ze...widocznie muszę to napisać jeszcze raz. Nie będzie identycznie- widocznie muszę to napisać LEPIEJ. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz