środa, 22 września 2010

Zbuntowane anioły


"Gemma Doyle opuszcza Akademię Spence i wyjeżdża na ferie świąteczne do Londynu, gdzie wesoło spędza czas z przyjaciółkami, chodzi na bale w sukniach z głębokimi dekoltami i flirtuje z przystojnym Simonem Middletonem. Wśród wszystkich tych rozrywek coraz częściej miewa przerażające wizje. Pojawiają się w nich trzy dziewczyny w bieli, którym przydarzyło się coś strasznego, a zagadkę ich losu może rozwiązać tylko wizyta w międzyświecie.
Pokusa jest silna i wkrótce już Gemma, Felicity oraz Ann przemieniają kwiaty w motyle w zaczarowanej rzeczywistości. Ku swojej wielkiej radości spotykają tam też Pippę, za którą bardzo tęskniły i która gotowa jest znów dołączyć do ich grona."

Jeszcze więcej tajemnicy, mroku i magii. Dobrze, że po owy cykl sięgnęłam przypadkiem, bo sądząc po banalnych tytułach (nie oszukujmy się) i opisach od wydawcy, nie wykazałabym specjalnego zainteresowania.
Gemma oprócz tego, iż ma za zadanie odnaleźć Świątynię, by niejako uporządkować magię w międzyświecie, zmaga się także z problemami osobistymi. Problem pierwszy: rodzina. A właściwie ojciec. Uzależniony od laudanum, nie funkcjonujący jak dawniej, przypomina jedynie cień człowieka. Czy magia i tym razem pomoże? Decyzja należy do głównej bohaterki, która chcąc pomóc, ma świadomość, że magia nie zawsze równa się dobru.
Problem drugi: uczucie. Gemma czuje potrzebę bycia kochaną. Jednak jaki jest stosunek do Kartika i co z tym wszystkim wspólnego ma nowo poznany Simon Middleton?
Problem trzeci: Pippa. Oraz wiążące się z jej osobą sny. Przyjaciółka, która tkwi w międzyświecie i nie chce iść na przód. Chciałaby się cofnąć, lecz tej możliwości już nie ma.
"Zbuntowane anioły" czyli intrygująca historia, której fabuła rozgrywa się w czasach wiktoriańskich. Mimo, że całość tchnie współczesnością, to odnotowuję to na plus. Chcę więcej!

moja ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz